niedziela, 29 marca 2009

Kiedy miałam 23lata często jeździłam do swojej koleżanki i własnie u niej poznałam jego....Nigdy nie kierowałam się pierwszym wrażeniem poniewaz wiedziałam ze u mnie się nie sprawdza.Miał kłopoty a ja jako ta dobra postanowiłam,że pomogę jemu...Moja koleżanka ostrzegała mnie,że to nie jest facet dla mnie no ale przecież i tak jej nie słuchałam.Zaprosiłam go do siebie i przyjechał po kilku dniach.Już na początku pojawił sie problem bo chyba zbytnio mu się spodobało gdyż nie chciał wracac do siebie;)Zaczęliśmy się spotykac,z dnia na dzień czułam jak moje serce bije coraz szybciej....Nie obchodziło mnie wtedy,że on nie ma stałej pracy,chociaż bywało,że wcale nie pracował.Byłam głupia ale niestety wszyscy wiemy, że serce nie sługa i nie kierujemy się rozsądkiem.Po trzech miesiącach kiedy nasza miłośc kwitła pojechałam na trzydniową wycieczkę.Kiedy zadzwoniłam do domu a właściwie do brata od razu wiedziałam,ze coś jest nie tak.Wyczułam po rozmowie,ze cos się stało ale brat nie chciał mnie martwic i kazał mi sie bawic.Lecz niestety należę do osób,które kiedy czują,że coś się dzieje nie potrafią o niczym innym już myślec.Tylko nie spodziewałam się w najgorszych snach co mój facet zrobił.....
Poszedł sobie do knajpy,wypił tyle ile zdołał i zaprosił sobie do mojego domu,do naszego pokoju 16letnią koleżankę.Zakluczył pokój i zgasił światło.Nie przewidział tylko,że moja koleżanka widziała jego jak wychodzili razem i zawiadomiła mojego brata,ktory nie czekając na rozwój sytuacji wywalił drzwi i wpadł do pokoju.Nie zastał tego co myślicie ale pewnie tylko dlatego że nie poczekał kilku minut.Oczywiście nie skończyło sie tylko na słowach ale ''trochę ''go poturbował.Kiedy to wszystko mi opowiedzieli nie mogłam w to uwierzyc,przeciez mnie kochał i niczego mu nie brakowało.Moja wycieczka to były 3 dni wycięte z życiorysu gdzie pamiętam tylko łzy...Nie mogłam sobie z tym poradzic ,tym bardziej,ze wiedział jaki mam stosunek do wierności.Zawsze uważałam za podstawę związku szczerośc,zaufanie i wiernośc.
Wiele razy później zastanawiałam sie dlaczego zgodziłam się na spotkanie z nim?Dlaczego mimo tego,że zawiódł moje zaufanie po jakims czasie zgodziłam się żeby wrócił?...Mogę sobie teraz gdybac...ale pewnie moje życie byłoby inne gdybym wtedy pokierowała się rozsądkiem a nie sercem...Ale cóż zrobiłam inaczej i słono za to zapłaciłam ponieważ dopiero później mój ''kochany '''pokazał mi na czym polega życie...ale o tym napiszę poźniej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


 
ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94_data.php ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94.php ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94_upd.php