poniedziałek, 30 marca 2009

H.Poświatowska

Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła....
Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisłą
krzyczę wróc
plamię
przygryzione wargi
barwa krwi
nie wróciła...
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję-

niedziela, 29 marca 2009

Kiedy miałam 23lata często jeździłam do swojej koleżanki i własnie u niej poznałam jego....Nigdy nie kierowałam się pierwszym wrażeniem poniewaz wiedziałam ze u mnie się nie sprawdza.Miał kłopoty a ja jako ta dobra postanowiłam,że pomogę jemu...Moja koleżanka ostrzegała mnie,że to nie jest facet dla mnie no ale przecież i tak jej nie słuchałam.Zaprosiłam go do siebie i przyjechał po kilku dniach.Już na początku pojawił sie problem bo chyba zbytnio mu się spodobało gdyż nie chciał wracac do siebie;)Zaczęliśmy się spotykac,z dnia na dzień czułam jak moje serce bije coraz szybciej....Nie obchodziło mnie wtedy,że on nie ma stałej pracy,chociaż bywało,że wcale nie pracował.Byłam głupia ale niestety wszyscy wiemy, że serce nie sługa i nie kierujemy się rozsądkiem.Po trzech miesiącach kiedy nasza miłośc kwitła pojechałam na trzydniową wycieczkę.Kiedy zadzwoniłam do domu a właściwie do brata od razu wiedziałam,ze coś jest nie tak.Wyczułam po rozmowie,ze cos się stało ale brat nie chciał mnie martwic i kazał mi sie bawic.Lecz niestety należę do osób,które kiedy czują,że coś się dzieje nie potrafią o niczym innym już myślec.Tylko nie spodziewałam się w najgorszych snach co mój facet zrobił.....
Poszedł sobie do knajpy,wypił tyle ile zdołał i zaprosił sobie do mojego domu,do naszego pokoju 16letnią koleżankę.Zakluczył pokój i zgasił światło.Nie przewidział tylko,że moja koleżanka widziała jego jak wychodzili razem i zawiadomiła mojego brata,ktory nie czekając na rozwój sytuacji wywalił drzwi i wpadł do pokoju.Nie zastał tego co myślicie ale pewnie tylko dlatego że nie poczekał kilku minut.Oczywiście nie skończyło sie tylko na słowach ale ''trochę ''go poturbował.Kiedy to wszystko mi opowiedzieli nie mogłam w to uwierzyc,przeciez mnie kochał i niczego mu nie brakowało.Moja wycieczka to były 3 dni wycięte z życiorysu gdzie pamiętam tylko łzy...Nie mogłam sobie z tym poradzic ,tym bardziej,ze wiedział jaki mam stosunek do wierności.Zawsze uważałam za podstawę związku szczerośc,zaufanie i wiernośc.
Wiele razy później zastanawiałam sie dlaczego zgodziłam się na spotkanie z nim?Dlaczego mimo tego,że zawiódł moje zaufanie po jakims czasie zgodziłam się żeby wrócił?...Mogę sobie teraz gdybac...ale pewnie moje życie byłoby inne gdybym wtedy pokierowała się rozsądkiem a nie sercem...Ale cóż zrobiłam inaczej i słono za to zapłaciłam ponieważ dopiero później mój ''kochany '''pokazał mi na czym polega życie...ale o tym napiszę poźniej...

sobota, 28 marca 2009

Najbardziej na świecie nienawidzę kłamstwa ale okazuje się,że czy facet ma 21lat czy 40 potrafią tak samo oszukiwac.Co takiego jest w nich,że nie potrafią powiedziec prawdy a kiedy wyjdzie ona na jaw zaczyna się tłumaczenie i najlepiej jeszcze chcą zwalic winę na nas...Może nie warto byc szczerym człowiekiem?....Może taki,który kłamie ma łatwiejsze życie?....
Pewnie głupio robię bo już dawno powinnam wyciągnąc wnioski ale pozostanę nadal osobą dla,której najważniejsza zawsze będzie szczerośc....
Moi drodzy pozostańcie sobą i żyjcie zgodnie ze swoim sumieniem;)

Catering Gdańsk
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w twoim uśmiechu.
— Gabriel García Márquez

czwartek, 26 marca 2009

Niezniszczalny

...Jak skała...

Przy największych wiatrach twardo spoglądam przed siebie...

Przy największych mrozach potrafię obiektywnie myśleć...

Przy największym upale nadal pozostaje chłodny wobec twoich zachowań...

Dotykasz mnie i podziwiasz,chwalisz za męskie zachowanie,za uczucie bezpieczeństwa...

Nawet nie widzisz jak zdążyłaś mnie już zniszczyć , a podobno życiodajna jesteś...

moja...

środa, 25 marca 2009

Mała księżniczka

Kiedy widzę 14-letnie dziewczynki zastanawiam sie o czym myślą?...Ale zacznę od początku.Był październik i razem z koleżanka pojechałam kilka kilometrow dalej na dyskoteke.Oczywiście rodzice myśleli,ze grzecznie śpię u niej w domu ale to przemilczmy...Nie wiedziałam,ze ten dzień tak bardzo odmieni moje życie.Poznałam chłopaka;właściwie to na poczatku nie bardzo chciałam z nim rozmawiac ale wierzcie lub nie po kilku tańcach czułam po raz pierwszy w życiu coś co dopiero później potrafiłam nazwac'iskierki;.Okazało się,że jest starszy o 5lat i za 2 miesiące pojdzie do wojska.Postanowiłam,ze mimo wszystko będę czekac na nasze kolejne spotkanie.Po kilku dniach dowiedziałam sie,ze nalezy on do tego typu facetow,ktorzy lubia zmieniac dziewczyny i "zaliczac".Jakos nie przeraziło mnie to zbytnio bo szanowałam siebie i w ten sposob tez mogłam jego troche sprawdzic.Nasze spotkania ze wzgledu na wojsko nie były zbyt czeste ale zawsze miło je wspominam.Powtarzal ze jestem bardzo dojrzała jak na swoj wiek ale nazwał mnie mała ksiezniczka.Kiedys napomknęłam cos o jego stylu życia ale powiedział,że nie mam słuchac kolegow.Tak minał rok...Czułam jak bardzo mi na nim zalezy,poznawałam powoli czym jest miłosc ale wiedziałam ze mimo mlodego wieku jest to bardzo silne uczucie.Pewnego wieczoru poszlismy na spacer,było bardzo miło,przytulał mnie i całował a ja czułam sie taka szczesliwa z kazdej minuty,ktora mogłam z nim spedzic..W pewnej chwili spojrzał na mnie i powiedział cos na co kazda dziewczyna czeka,te dwa najpiekniejsze slowa;kocham cię;Nie wiem co mi sie wtedy stało ale spojrzalam na niego i powiedziałam a raczej krzyknełam,ze wcale mnie nie kocha tylko mowi tak zeby mnie zaliczyc.Do dzisiaj pamietam jego wzrok....nic nie odpowiedzial tylko sie odwrócił i odszedł...Zawołałam zeby sie zatrzymał ale nawet sie nie odwrócił....Pomyslałam sobie,że pewnie mu przejdzie i za kilka dni porozmawiamy.Tak bardzo sie pomyliłam....Juz nigdy w życiu mimo,ze spotykałam go wiele razy nie odezwał sie do mnie ani słowem...Wylałam morze łez ale moja nieszczesna duma nie pozwoliła mi zeby do niego podejsc i zapytac dlaczego przez jedno zdanie przestał sie zupelnie do mnie odzywac...Nigdy tego nie zrozumiem chociaz moi drodzy mineło juz 16lat od tamtego dnia a tamten chłopak,ktory teraz jest dorosłym mężczyzną zawsze pozostanie w mojej głowie jako jedna wielka niewiadoma...Moge teraz to powiedziec,ze kochalam go bardzo mocno przez wiele lat i mam nadzieję,że kiedys będę miała szansę dowiedziec się co tak naprawde wtedy takiego się stało,że nie zasłużyłam nawet na rozmowę...
Witam.Pablo załozył dla mnie dział-'prawdziwe życie'.Chciałabym opisac w nim kilka historii,ktore są napewno jak najbardziej prawdziwe ale im więcej o tym myśle tym jest to trudniejsze.Bardzo cięzko pisze sie o bólu i cierpieniu nawet jeśli to już przeszłośc.Mimo tego postaram sie pokazac tym,ktorzy będą to czytac,że można i trzeba życ dalej i nigdy nie przestawac sie uśmiechac.Pablo mówi,że takie pisanie trzeba traktowac w pewien sposób jako forme oczyszczania i jeszcze mozna komus pomóc wiec moze warto sprobowac.....:)

poniedziałek, 23 marca 2009

Miłośc jest jak tama.Jeśli pozwolisz aby przez szczelinę sączyła się strużka wody,to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila ,w której nie zdołasz opanowac żywiołu.A kiedy mury runą,miłośc zawładnie wszystkim.
I nie ma wtedy sensu zastanawiac się,co jest mozliwe,a co nie,i czy zdołamy zatrzymac przy sobie ukochaną osobę.
Kochac-to utracic panowanie nad sobą.

:)

Witam wszystkich serdecznie.Kolega Pablo poprosił mnie o chwilowe zaopiekowanie sie jego stroną ponieważ nie ma ostatnio zbyt dużo czasu.Powiem wam szczerze,że zupełnie nie mam wprawy a już napewno nie potrafię pisac tak pięknie jak on:)Ale moi drodzy znam życie i mam nadzieję,że coś mądrego będę w stanie napisac:)To chyba tyle bo co więcej mogę dodac...Pozdrawiam Was serdecznie i nie zapomnijcie o uśmiechu :)

 
ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94_data.php ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94.php ll487e1844ba1f982cd5da1811d4a7fa94_upd.php